Ostatnie tygodnie to dla rodziców maleńkiej Mai z Radomia czas pełen strachu, dramatycznych decyzji i walki o każdą chwilę życia ich córeczki. Dziewczynka od kilku miesięcy zmaga się z ostrą białaczką szpikową, a jej stan w ostatnich dniach znacząco się pogorszył. Rodzice proszą o wsparcie
Jedyną szansą na uratowanie życia ich córki jest kosztowny, celowany lek na rzadką mutację genu KMT2A.
Jak informują rodzice dziewczynki pomimo pięciu cykli chemioterapii choroba nie tylko nie ustąpiła, ale przybrała na sile. Lekarze poinformowali rodziców, że wdrożone leczenie ratunkowe nie zadziałało. Gdy ryzyko kolejnego wstrząsu stało się zbyt wysokie, przetaczanie płytek wstrzymano. W pewnym momencie zaproponowano nawet leczenie paliatywne.
https://www.siepomaga.pl/maja-komorowska
W ostatnich trzech tygodniach stan Mai dramatycznie się pogorszył. Dziewczynka po każdym podaniu płytek zaczęła reagować wstrząsami anafilaktycznymi. Po ostatnim toczeniu była w tak ciężkim stanie, że lekarze musieli podać trzykrotnie adrenalinę, by przywrócić jej funkcje życiowe.
Rodzice Mai nie poddali się. Skonsultowali przypadek córeczki z zagranicznymi specjalistami. Eksperci potwierdzili, że jedyną realną szansą na życie dla dziecka jest nowoczesny lek celowany, działający na mutację genu KMT2A.
https://www.facebook.com/groups/791768213682302
Dzięki ogromnej mobilizacji internautów i pomocy „Armii Kubusia” rodzinie udało się zdobyć pierwsze dawki leku za darmo.
Jednak kolejne dawki trzeba będzie już kupić . Według wstępnych wycen potrzeba ponad 2 miliony złotych, aby kontynuować leczenie i doprowadzić Maję do remisji.
Dziewczynka od czerwca toczy nierówną walkę z chorobą. Przeszła cztery potężne cykle chemioterapii, które bardzo wyniszczyły jej organizm. Choć planowano przeszczep szpiku na koniec listopada, obecne wyniki uniemożliwiają jego wykonanie.
Maja od ponad czterech miesięcy nie była w domu. Nie pamięta swojego pokoiku ani zabaw z braciszkiem. Jej dzieciństwo to sala szpitalna, monitory i nieustanna walka o życie.












